O NAGRODZIE
LITERACKA NAGRODA EUROPY ŚRODKOWEJ ANGELUS
Literacka Nagroda Europy Środkowej ANGELUS – najważniejsza nagroda w
dziedzinie twórczości prozatorskiej tłumaczonej na język polski –
stanowi bezpośrednie nawiązanie do wielowiekowych tradycji Wrocławia
jako miasta spotkań i dialogu. Wrocław, ze względu na swoją historię i
położenie, zawsze stanowił miejsce ścierania się najrozmaitszych
narodowości, kultur i prądów umysłowych. Nagroda będzie przyznawana
corocznie, pisarzom pochodzącym z Europy Środkowej, którzy podejmują w
swoich dziełach tematy najistotniejsze dla współczesności, zmuszają do
refleksji, pogłębiają wiedzę o świecie innych kultur.
Nagrodę Angelusa zdobył PAVOL RANKOV!!!
Słowacki pisarz Pavol Rankov podwójnym triumfatorem tegorocznej edycji
Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus”. Jego powieść „Zdarzyło
się pierwszego września (albo kiedy indziej) w przekładzie Tomasza
Grabińskiego została uznana przez jury za najlepszą spośród siedmiu
zakwalifikowanych do finału książek.
Pavol Rankov (ur. 1964) – jeden z najciekawszych
współczesnych pisarzy słowackich. Na co dzień pracuje jako wykładowca na
Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie. Jego twórczość tłumaczona była
m.in. na język angielski, niemiecki, czeski, węgierski, polski,
rumuński, szwedzki, japoński, hindi i arabski. Rankov jest autorem
trzech zbiorów opowiadań: S odstupom času (Z perspektywy czasu, 1995);
My a oni / Oni a my (My i oni / Oni i my, 2001); V tesnej blízkosti (W
pobliżu, 2004). Ich polski wybór ukazał się w 2011 r. pod tytułem
Bratysława jest mała
W 1995 r. pisarz otrzymał prestiżową Nagrodę im. Ivana Kraski,
przyznawaną debiutującym słowackim autorom. Historyczna powieść Rankova
Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) (Stalo sa prvého
septembra alebo inokedy, 2008) otrzymała w 2009 r. Europejską Nagrodę
Literacką oraz kilka prestiżowych nagród słowackich (m.in. Nagroda
Czytelników dziennika „SME”, Nagroda Fundacji Banku Tatra). Adaptacja
powieści została wystawiona przez Słowacki Teatr Narodowy. W 2011 roku
ukazała się jego najnowsza powieść Matky (Matki).
Historia w trzydziestu odsłonach
Tuż przed drugą wojną światową w leżącym niedaleko granicy
węgierskiej prowincjonalnym czechosłowackim miasteczku Levice we
względnej komitywie żyli Czesi, Słowacy, Węgrzy, Niemcy, Żydzi, Cyganie,
trafiali się nawet Bułgarzy i Polacy. Zawierucha wojenna oraz
późniejsze lata przechodzenia od stalinizmu do normalizacji rozsypały w
pył ten barwny etniczny tygiel. W ciągu zaledwie trzydziestu lat w tej
części Europy zmieniło się niemal wszystko. I właśnie w ramach
trzydziestu lat, od roku 1938 do roku 1968 (są to w historii
Czechosłowacji daty jednoznacznie symboliczne, kojarzące się z
kapitulacją wobec wojsk hitlerowskich i będących na usługach Moskwy
wojsk Układu Warszawskiego), słowacki pisarz Pavel Rankov zamknął czas
akcji powieści „Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej)”.
Rozległy czasowy horyzont oraz czwórka głównych bohaterów różnej
narodowości – tak skrojona powieść wymaga epickiego oddechu oraz
niezwykle precyzyjnie poprowadzonej fabuły. Rankov poradził sobie z tymi
wymogami w genialny w swej prostocie sposób. Każdy z rozdziałów
rozgrywa się kolejnego roku tego samego dnia – pierwszego września. Dla
bohaterów powieści będzie to data szczególna. Począwszy od pierwszego
dnia września 1938 roku, gdy czwórka nastolatków rozgrywa intrygujące
zawody pływackie na levickim basenie.
Trzech młodocianych przyjaciół – Czech Jan, Węgier Peter i Żyd
Gabriel – założyli się między sobą, że ten, kto pierwszy przepłynie
długość basenu, zdobędzie prawo do pierwszeństwa w ubieganiu się o
względy pięknej koleżanki, Słowaczki Marii. Zawody, przerwane przez
drobny incydent, nie zostaną rozstrzygnięte przez następne 30 lat.
Okupacja, emigracja, faszyzm, komunizm, nacjonalizm, kolaboracja,
partia, Służba Bezpieczeństwa – w życie młodych bohaterów, zmuszonych do
przejścia wężowym ruchem przez ten labirynt, wkroczą bowiem historia z
polityką i nic już nie będzie takie samo. Utraconego przedwojennego
porządku wszechrzeczy, gdy życie było proste i jasne, nie da się już
odzyskać. Pozostanie chaos, który grupa przyjaciół będzie próbowała
jakoś okiełznać, co roku w ten sam wrześniowy dzień starając się
rozstrzygnąć dawny zakład. Idea rozegrania przyjacielskich zawodów
stanie się jedynym pewnikiem w czasach, gdy nic nie jest pewne – jak w
kalejdoskopie zmieniają się nazwiska, imiona (Jan stanie się Honzą,
Janosem, a nawet Ianem), granice, narodowości. Dla kogoś, kto nie
orientuje się w geopolitycznych zawirowaniach w tej części Europy, taki
stan jest trudny do zrozumienia: „Widzisz, to jest Europa Środkowa.
Kiedy Niemcy zajęli Czechy, to w drugiej części kraju powstało Państwo
Słowackie, ale Levice nagle już nie znajdowały się tam, ale na Węgrzech.
Da się to zrozumieć?”.
Im bardziej zawiła staje się środkowoeuropejska historia, tym
bardziej Rankov stara się uklasycznić swoją powieść. Szlachetność postaw
i trwanie przy podstawowych wartościach przynosi bohaterom – niejako na
przekór podłym czasom – ocalenie. Natomiast przejrzystość języka i
lekkość stylu chronią czytelników przed zagubieniem się w nieprzyjaznym
świecie. To właśnie prostota jest główną siłą napisanej z epickim
rozmachem powieści Rankova – tej panoramy dziejów, na tle której
rozgrywają się jednostkowe losy. Jest jednak coś, co rozbija tę
klasyczność opowieści. To epizody, w których pojawiają się osoby
odpowiedzialne za całe to polityczne zamieszanie – Miklós Horthy, Josef
Tiso, Klement Gottwald czy Alexander Dubček. Epizody absurdalne i
jawnie groteskowe. Dzięki nim powieść nabiera dodatkowych rumieńców. W
tym kontekście „Zdarzyło się pierwszego września” jest podwójnym
zwycięstwem literatury, która jednocześnie ocala i unieważnia. Ocala
pamięć o pokoleniu, któremu przyszło żyć w heroicznych czasach, i
próbuje unieważnić absurdy XX-wiecznej historii. Albowiem, jak pisze Rankov, „Wszystko
jest wymyślone. Niczego nigdy nie było, nikt nigdy nie żył. Pierwszego
września też nigdy nie było”. Wszystko zdarzyło się komu innemu i kiedy
indziej. W nienormalnych czasach.
„Myślę, że literatura słowacka nie jest w stanie wywołać za granicą
jakiegoś boomu” – stwierdził w jednym z wywiadów Pavol Rankov. To chyba
zbyt zachowawcza wypowiedź, tym bardziej, że debiutancka powieść Rankova
jest w stanie ów boom na słowacką literaturę wydatnie przyspieszyć.
Maciej Robert
Pavol Rankov, „Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej)” tłum. Tomasz Grabiński, Słowackie Klimaty, Wrocław 2013
/źródło tekstu: http://angelus.com.pl/
/źródło foto: novinka.pl/